Św. Augustyn uczy, że Bóg przemawia do nas przez stworzenie i swoich posłańców — aniołów — by prowadzić nas od znaków ku samemu Chrystusowi.
Bóg, który mówi przez stworzenie i pośredników
Życie duchowe, jego dynamika, wiąże się z prostą prawdą, że Pan Bóg przekracza wszystko, co jesteśmy w stanie pomyśleć i zobaczyć. Dlatego św. Augustyn w De Trinitate przypomina nam, że Stwórca nie odsłania bezpośrednio swojej istoty. Działa na różne sposoby, między innymi udziela się przez stworzenie: przez głos, przez ogień, przez ludzką postać, mówiąc jeszcze ogólniej — przez wydarzenie (De Trin. III, 11, 21–22). Tutaj wyłania się nam słowo przewodnie: per – „przez”. Bóg mówi do nas ,,przez" i właśnie w tym objawieniu „przez” stoją także aniołowie, którzy nie zastępują Boga, ale niosą Jego słowo.
To pokazuje ważny sposób, w jaki Pismo opowiada nam o Bożym działaniu. Bo Bóg często posługuje się pośrednikami. I tak, na przykład, gdy Biblia powtarza rzekł Pan, nie musi to oznaczać automatycznie, że człowiek oglądał samą istotę Bożą. Tutaj niejednokrotnie chodzi o słowo Boga, które zostało przekazane przez anioła lub proroka (De Trin. III, 11, 23). Dlatego dobrze nam znane sceny nabierają sensu: w gorejącym krzewie ukazał się Anioł Pana… i rozległ się głos: Ja jestem Bóg Abrahama… Bóg przemawia przez swojego posłańca. Pod dębami Mamre Pan ukazał się Abrahamowi w postaci trzech mężów. Nawet Prawo, które stanowi fundament Starego Przymierza, według Szczepana zostało przyjęte w rozporządzeniu aniołów (Dz 7,53). Św. Paweł doprecyzowuje: nadane przez aniołów w ręce Pośrednika (Ga 3,19). Według Biskupa z Hippony, Stwórca jest dawcą, aniołowie są tymi, którzy przekazują i wszystko prowadzi do Chrystusa (De Trin. III, 11, 26).
Natura, cud, znak
Idąc dalej w swoim dziele, św. Augustyn pokazuje nam, że mamy trzy poziomy działania Boga w świecie. Są nimi, moglibyśmy powiedzieć: natura, cud i znak.
Natura jest to codzienny rytm stworzenia i łaski. W codzienności rzeczy dzieją się regularnie, i dlatego łatwo przestajemy się nimi zachwycać (De Trin. III, 2, 7–8).
Cud to ta sama natura, ułożona przez Boga w zaskakujący sposób, szybciej, dokładniej, w ,,nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności". Dzieję się to po to, byśmy dostrzegli Jego działanie (De Trin. III, 5, 11). Ale cud to nie jest tylko natura w niezwykłej konfiguracji. Jest to także moment, w którym Boże działanie wyraźnie przekracza naturalny porządek rzeczy. Jest to sytuacja, której nie da się wyjaśnić tylko przyspieszeniem czy ,,zbiegiem okoliczności ".
I w końcu mamy znak, czyli rzecz albo sytuację, która ma coś nam powiedzieć i poprowadzić nas dalej. Przykładem jest obłok, ogień, „trzej mężowie” u Abrahama, laska Mojżesza, kamień Jakuba (De Trin. III, 10, 20; 11, 24–25). W takim znaku najważniejsze nie jest „jak to się stało”, lecz kogo wskazuje i dokąd mnie to prowadzi.
Czytanie znaków w świetle Chrystusa
Jak odczytywać znaki, żeby widzieć ich prawdziwy sens?
Augustyn daje nam jasną wskazówkę, abyśmy czytali je przez pryzmat Chrystusa. Dla niego laska Mojżesza, która zamieniła się w węża i znów w laskę, to nie jest tylko pokaz nadprzyrodzonej siły sam dla siebie. Ale stanowi zapowiedź Paschy, czyli śmierci i zmartwychwstania (De Trin. III, 10, 20). Prawdziwy znak nie zatrzymuje się na emocji czy spektaklu, on prowadzi ku głębi, gdzie krzyż objawia miłość jako ostateczny sens istnienia w Chrystusie.
Widzimy tutaj, jak rola aniołów jest dyskretna i piękna. Ich przejrzystość polega na tym, że mają tak „ustawić” znak, aby wskazywał na Chrystusa i jednocześnie uwalniał od pokusy zatrzymania się na zjawisku. Dlatego Augustyn zachowuje ostrożność: to, czy anioł „przybiera” materialną postać, czy też zmienia swoją duchową formę, nie ma decydującego znaczenia dla naszej wiary. Najważniejsze jest to, że Pan Bóg działa przez stworzenie, a sama Trójca pozostaje niewidzialna i niezmienna (De Trin. III, 1, 5–6; 10, 21; 11, 21–22).
Żeby nie zgubić sensu znaków, warto zadać sobie trzy pytania:
Przez co dziś Bóg do mnie mówi? — Czy przemawia przez fragment Pisma Świętego, może drugiego człowieka, jakieś wydarzenie, a może coś zupełnie najzwyklejszego i niepozornego?
Kto do mnie mówi? — Czy potrafię rozpoznać, że za znakiem, wydarzeniem, doświadczeniem stoi Osoba? Czy nie zatrzymuję się tylko na formie, ale idę głębiej — do Boga, który się objawia?
Dokąd mnie to prowadzi? — Czy to doświadczenie zbliża mnie do Chrystusa, uczy przechodzenia przez krzyż ku miłości?
I warto pamiętać o jednym — nie wystarczy tylko patrzeć uważnie. Trzeba nam jeszcze łaski, która pozwala przejść od znaku do Boga. Najlepiej zacząć od prostego wołania: Panie, dziękuję Ci za znaki. Nie pozwól mi zatrzymać się na nich i na tych, przez których działasz. Proszę, prowadź mnie do siebie.