NASZA MAŁA OJCZYZNA. Strużańskie Krzyże
26-10-2019
Żaden z nich nie powstał przypadkowo, każdy do czegoś nawołuje, przypomina o jakimś zdarzeniu. Krzyże stawiano w miejscach ważnych, znaczących dla ludzi – przy kościele; w centrum osady lub wsi...Przydrożny stary krzyżu
ileż w sobie tajemnic kryjesz
ileż tu skruchy, łez widziałeś,
ileż tu ludzkich serc zmieniłeś.
Drewniany stary krzyżu…
(Refren pieśni religijnej)
Żaden z nich nie powstał przypadkowo, każdy do czegoś nawołuje, przypomina o jakimś zdarzeniu. Krzyże stawiano w miejscach ważnych, znaczących dla ludzi – przy kościele; w centrum osady lub wsi, wyznaczając w ten sposób ich punkt centralny; na początku lub na końcu zabudowań wsi wytyczając jej granice; na rozstajnych drogach, gdzie żegnano odchodzących; w miejscu, gdzie znaleziono kości ludzi dotkniętych zarazą lub poległych w potyczkach wojsk napoleońskich i szwedzkich. Stawiano je także przy ścieżkach prowadzących do lasu czy na skraju pól (za: https://www.montes.pl).
Przy ul. Legionowej, w niedalekiej od siebie odległości znajdują się dwa krzyże przydrożne. Pierwszy z nich znajduje się na posesji p. Tadeusza Sienkiewicza (obok jego rodzinnego domu) przy ul. Legionów 37. Na krzyżu widnieją dwie daty: 1946 oraz 2010. „Krzyż, symbol naszej wiary, męki Chrystusa i naszego zbawienia, stał tu od niepamiętnych czasów. Obecny krzyż – powiedział pan Tadeusz jest trzecim z kolei, ustawionym na tym miejscu. Pierwszy stanął na skraju wsi Czarna Struga podobno już wtedy, gdy osada ta liczyła około 7 gospodarstw, był mały i oczywiście drewniany. Po wielu latach ten krzyż spróchniał i zaistniała potrzeba wymiany tego krzyża. Zajął się tym mój dziadek, który, po zakończeniu działań wojennych, w 1946 roku postawił tu drugi krzyż. Na Krzyżu tym mieszkańcy umieścili napis „O Jezu, chroń nas od głodu, ognia i wojny”. Lata obecności Krzyża w tym miejscu, to czas wspólnych modlitw podczas uroczystości Bożego Ciała, dekorowanie Krzyża i otoczenia w dni świąt liturgicznych, narodowych i pielgrzymek papieskich. Pod Krzyżem tym palono świece, składano kwiaty, zdejmowano nakrycia głów, przechodząc czyniono znak Krzyża na piersiach, zanoszono indywidualne modlitwy.
„W 2010 na tym samym miejscu zbudowaliśmy trzeci – obecny krzyż, który został poświęcony w dniu 27 marca 2010 r. przez ks. Stanisława Kalisztana CSMA, proboszcza parafii p.w. św. Andrzeja Boboli w Markach-Strudze”.
„Z tymi krzyżami, to był taki zwyczaj – kontynuuje swą opowieść pan Tadeusz Sienkiewicz – jeszcze przed powstaniem w 1952 roku parafii w Strudze, że gdy ktoś umarł to niesiono jego trumnę na ramionach do krzyża, a tam przekładano trumnę na pojazd, wóz i tak transportowano ją do kościoła w Markach”.
Pan Antoni Mirończyk ma swoją teorię, związana z powstaniem i umiejscowieniem drugiego z Krzyży, znajdującego się przy skrzyżowaniu ulicy Spacerowej i Legionowej. Otóż (pierwotny) krzyż został ustawiony przy starym trakcie prowadzącym z Pragi (Bródno) przez Grodzisko (kościół św. Michała Archanioła) i Marki ul. Okólną i Spacerową do Słupna (ul. Gościniec) i Radzymina aż na Litwę. Przy takich szlakach krzyże oprócz swego znaczenia sakralnej były również drogowskazami. Potwierdzeniem tej tezy może być również usytuowaniem w bliskiej odległości karczmy (przy pętli), której właścicielem był Józef Koterba. Istniejąca jeszcze przed II wojną światową karczma została rozebrana przez Rosjan w 1944 roku – materiał z jej rozbiórki posłużył do budowy umocnień obronnych. Do tego krzyża podążały jeszcze za czasów ks. proboszcza Stanisława Pałacha procesje na Boże Ciało, które potem ul. Spacerową i Długą wracały do kościoła parafialnego.
Atmosferę i klimat tamtych procesji Bożego Ciała znakomicie oddał pan Marek Borkowski w swojej książce – wspomnieniu zatytułowanej: „Dorastanie”.
„Kwiaty akacji były charakterystycznym i nieodłącznym atrybutem święta Bożego Ciała, właściwie procesyj, które święto to znamionują. Dzień przed każdą procesją zbierało się do płóciennych woreczków naręcza kwiatów po to, by następnego dnia wypełnić nimi fartuszki dziewczynek. Dziewczynki obowiązkowo ubierane były na biało, łącznie z białymi wiankami, rękawiczkami i często z torebeczkami zawieszanymi na szyi. Wszystko było białe, niewinnie białe. W procesji posuwały się zawsze tuż przed księdzem, zazwyczaj formowane były w dwóch kolumnach. Z fartuszków ujmowały garstkami kwiaty, właśnie z dominującą akacją i nabożnie trzymał je w złożonych do modlitwy dłoniach. Co kilka, kilkanaście kroków, na komendę, dziewczynki zgrabnie przekręcały się w rzędy, które wypełniały się upadającymi na jezdnię kwiatami. Późniejszą, oszczędną formą posypywania jezdni było cofanie pojedynczych dziewczynek w kolumny i wyrzucanie kwiatów tuż przed baldachimem. Po tak wymoszczonej drodze niesiony był w monstrancji Jezus. Asysta z Jezusem była sercem procesji, wspaniała ósemka. Ksiądz z wzniesionymi przed siebie dłońmi, W których dzierżył monstrancję – z Jezusem Dwóch przyklejonych do księdza wspierających, a właściwie podtrzymujących jego truchlejące ręce, oraz czterech dzierżących drzewca rozpostartego nad pierwszą czwórką baldachimu. Mężczyzn dopuszczonych do wspierania księdza było zawsze kilku, gdyż obowiązek był wyczerpujący i wymagał częstych zmian. Znalezienie się w tym zespole było oczywistą nobilitacją w strużańskiej społeczności. Niejednokrotnie honoru tego dostępował nasz Tata. Występował wówczas musowo nie tylko w garniturze, co przy wyjściu do kościoła było w domu powszechni ale i w białych rękawiczkach. A to nadawało świątecznej ceremonii wyraźnej dystynkcji. Święta Bożego Ciała były świętami do potęgi.
Procesjom tym, jakoś tak na podobieństwo komunistycznych pochodów pierwszomajowych towarzyszyła również słoneczna pogoda, a częściej zapamiętana jako wręcz upalna. Proces zmierzająca Legionową trwała długo. Po drodze, jak zwykle, organizowane były stacje. Zawsze przy krzyżu państwa Sienkiewiczów, no i przy naszym. Przed Sienkiewiczami była chyba jeszcze stacja przy kapliczce państwa Błędniaków. Przy naszym krzyżu, właśnie przy skrzyżowaniu Legionowej i Okólnej procesja najczęściej zawracała. Pamiętam także procesję jeszcze dłuższą, idąc dalej Okólną. To był wysiłek. Naokoło Strugi. Wierni szli wolno, wyczerpani setkami przebytych metrów i spływającym z nieba żarem. Pragnienie gasili w wystawianych przed wieloma posesjami wiadrach z orzeźwiającą wodą. Końca mszy wysłuchiwali na ostatnich nogach. Zmęczenie procesją ustępowało w poczuciu wielkiej satysfakcji doznawanej po dotrwaniu do końca mszy (zakończenia procesji). Młodych czekała jeszcze przyjemność. Były nią lody”.
Trzeci z krzyży strużańskich znajduje się na skrzyżowaniu ulicy Konwalii i Długiej. Na pięknym ceglanym postumencie można odczytać napis: „Fundator Jan Wojda 15.12.1906 odnowiony przez mieszkańców Strugi 08 2004”.
ks. Krzysztof Pelc CSMA
Serdecznie dziękuję p. Tadeuszowi Sienkiewiczowi za udostępnienie zdjęć i tekstu. Zdjęcie Krzyża Czarna Struga – około 1955 roku pochodzi z książki p. M. Borkowskiego; „Dorastanie”, Struga 2010, s. 78.