Stary Zakon prawi, że to Mojżesz pierwszy zakon na świat przyniósł. Zakon, który także „Prawem” był nazwany. Był to zakon sprawiedliwy i surowy, ale czy można mieć mu za złe, że na Prawie i Prorokach stał? Myślę sobie, że to nawet dobrze, że Zakon był surowy. Po co komu zakon bez surowości? Zakon musi być surowy – jak kawałek mięsa na rozgrzanym blacie. Inaczej straci smak, stanie się wodnisty i na nic się nie przyda, gdy gorliwość w nim zaniknie. Takiej soli nawet anioł nie posoli, lecz na podeptanie rzuci. Zakon musi być surowy!
Różne dzisiaj są zakony, bo i ludzie różni. Świat się zmienił, czasy lepsze. Jeden słodki, drugi gorzki, trzeci mdły i chropowaty, a ja tęsknię za zakonem, który w smaku jest surowy. Rzecz surowa przetrwa wieki, bo surowa od początku nowych smaków wciąż nabiera. A ja w głębi duszy tęsknię za zakonem, który w smaku jest surowy. Bicie dzwonów, skromny habit, wolne psalmy, urok ciszy, bliskość Boga i ogródek – na tym zakon życie swe opiera. Życie czyste i ubogie z łzami w oczach, gdy posłuszne. Tak w zakonie życie płynie, bo surowe wytrwać musi aż do końca, tak zbawienie zyska.
Zakon ludziom zawsze służył, dla nich był otwarty. Do zakonu szło się po nasiona, radę, rozgrzeszenie. „Zakonnik jednak bliższy człowiekowi niż koszula ciału”. W oczach Boże światło mu błyskało. Mówił mało, czynił wiele. Żył samotnie, jadł niewiele. Dzięki temu kochał życie, a w człowieku widział brata. Czy znajdziemy jeszcze miejsce, gdzie tak niebo blisko ludzi?
Patrzę w przeszłość, szukam w księgach i w mej głowie myśl się rodzi: Co to będzie dalej z nami? Czy nasz zakon przetrwa? Szukam znaków. Jest ich wiele, lecz i pytań mnożą się tysiące. Gdzie jest roześmiana twarz Franciszka? Gdzie trapiści, kameduli? Gdzie zapiski kaznodziejów? Gdzie zuchwałość jezuicka? Gdzie są zdjęcia michalitów z dziećmi wokół stołu? Czy to wszystko kiedyś wróci, czy mi życia starczy...
Kończąc swoje rozmyślania włączam radio, słyszę szlagier i tak sobie cicho śpiewam: Dziś prawdziwych zakonów już nie ma, bo czy warto po świecie się tłuc? Pełna miska i radio "Poemat" zamiast płaczu, co zrywał się z płuc.