Ksiądz wiedział lepiej niż Einstein

Jest 17 lipca 1894 r. W walońskim mieście Charleroi na świat przychodzi mały chłopiec, który za kilkadziesiąt lat zmieni nasze myślenie o wszechświecie. Georges Henri Joseph Édouard Lemaître, bo tak się nazywa, uczęszcza do jezuickiej szkoły w swoim mieście, a w 16 roku życia przenosi się z rodzicami do Brukseli. Jego pasją jest matematyka, ale 1914 rok przerywa jego marzenia o studiach. Młodzieniec zaciąga się do armii, aby walczyć na froncie I wojny światowej. Za swoją odwagę otrzymuje odznaczenie Croix de guerre. Po zakończeniu działań wojennych wraca do Louvain, aby obronić doktorat z fizyki i matematyki. Równolegle w jego sercu rodzi się powołanie do kapłaństwa. W 1920 roku jako „spóźnione powołanie” zostaje skierowany do Malines, aby tam po trzech latach przyjąć w seminarium święcenia kapłańskie. Ten wstęp wystarczyłby już do napisania dobrego scenariusza filmowego, ale tutaj historia księdza Lemaître dopiero się zaczyna.

Łącząc w sobie powołanie duchownego i fizyka, miał powiedzieć: Dwie drogi prowadzą do prawdy. Zdecydowałem się iść obiema. Zaraz po święceniach udaje się na stypendium do Cambridge (Anglia), gdzie profesor Arthur Eddington nie może wyjść z zachwytu dla jego dyspozycji intelektualnych i umiejętności matematycznych. Nie pozostaje jednak długo w Anglii i przenosi się do Ameryki Północnej, gdzie odwiedza Kanadę i Stany Zjednoczone. Na dłuższy czas zatrzymuje się w Obserwatorium Uniwersytetu Harvarda, gdzie w ekspresowym tempie pisze doktorat w Massachusetts Institute of Technology (MIT). W 1925 r. wraca na Uniwersytet w Louvain, gdzie pracuje nad nowym modelem kosmologicznym. Opiera się na wyliczeniach austriackiego fizyka Alberta Einsteina. Świadomie jednak ignoruje stałą kosmologiczną, którą Einstein wprowadził, aby uzasadnić swój model statycznego wszechświata. Opatrzność chce, że w 1927 r. dwaj uczeni spotykają się na konferencji, gdzie ksiądz Lemaître przedstawia Einsteinowi swoje badania i model rozszerzającego się wszechświata. Einstein odnosi się do jego modelu w następujący sposób: Pana obliczenia są poprawne, ale fizyka nie do przyjęcia. Ksiądz, uznaje autorytet fizyka i postanawia, że nie będzie upierał się przy swoim modelu, gdyż nie dysponuje żadnym dowodem na jego potwierdzenie. Świat uwierzył w stałą kosmologiczną i statyczny wszechświat Einsteina. Dopiero w 1966 r., na łożu śmierci, Lemaître dowiaduje się od Odona Godarta o najnowszym odkryciu, które stanowi dowód na promieniowanie tła i jest potwierdzeniem badawczej hipotezy duchownego. Model katolickiego księdza został potwierdzony i funkcjonuje jako Teoria Wielkiego Wybuchu (ang. Big Bang Theory). Sam Einstein, z bieganiem lat, porzucił swój model statycznego wszechświata, a wprowadzenie stałej kosmologicznej nazwał „największą pomyłką swojego życia”.

Przykład księdza Lemaître pokazuje, jak niezwykłe może być spotkanie wiary i nauki. Na koniec chciałbym zacytować jedną z jego wypowiedzi: Doktryna Trójcy jest bardziej zawiła niż względność czy fizyka kwantowa razem wzięte; jednak, jako że służy ona zbawieniu, można tę doktrynę odnaleźć w Piśmie Świętym. Gdyby teoria względności była równie niezbędna do zbawienia, byłaby ona objawiona św. Pawłowi lub Mojżeszowi.

Tekst dedykuję wszystkim, którzy nie wierzą w dialog między nauką a wiarą.

Inne artykuły autora

Anioły i demony