Chcę wam to powiedzieć. Nie jestem aniołem.

Księga Rodzaju podając opis stworzenia człowieka, wyraźnie zaznacza, że ulepiony z gliny tego świata, jest jednocześnie stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Mimo tego podobieństwa człowiek jest jednak ontycznie różny od Boga. Dzieli nas przepaść, której na poziomie bytu, nie jesteśmy w stanie pokonać. Można by nawet rzec, że „między nami a Bogiem zionie ontyczna przepaść”.

Od kiedy chrześcijaństwo wyszło na świat i rozpoczęło wielkie dzieło mówienia o nowym życiu w Chrystusie, pojawiały się również tendencje do angelizacji ludzkiej egzystencji. Pominięcie tak ważnego elementu jak cielesność sprawia, że chrześcijaństwo staje się odrealnioną formą samodoskonalenia i wychodzenia z siebie. Człowiek przestaje być sobą (duszą i ciałem), ale żyje w przekonaniu, że relacja z Chrystusem to pewna forma duchowej egzystencji, która powinna wyjść z ciała i przypominać raczej życie aniołów niż cielesnego człowieka (por. buddyzm). Wielki Post jest czasem, kiedy to zagrożenie, w sposób szczególny, dotyka naszych praktyk religijnych i wielkopostnych postanowień. To, że obiecałem coś Bogu, wcale nie zmienia faktu, że nawet w tym postanowieniu może objawić się moja słabość, że zawsze mogę zawieść Boga. Dlatego tak ważne jest, aby być świadomym swoich słabości i to w swojej słabości podejmować kolejne postanowienia. Zwycięzcą nie jest ten, kto przestaje być sobą i przez zaciśnięte zęby wypełnia to, co sobie obiecał, ale ten, kto jako człowiek wolny i jednocześnie słaby, oddaje całe życie Jezusowi. Całe życie – to jest całą swoją cielesność i całą swoją duchowość. Nie jesteśmy aniołami i nigdy nimi nie będziemy. Jest nam obiecane, że nawet po śmierci odzyskamy nasze ciało w nowej formie. Człowiek bowiem jest człowiekiem tylko wtedy, jeżeli ma przy sobie swoje ciało i jest go w pełni świadomy. Przyjrzyjmy się zatem naszym praktykom religijnym i postanowieniom. Być może porwaliśmy się z motyką na słońce. Być może w dużo bardziej przyziemnych rzeczach potrzebna jest przemiana. Do Boga idzie się małymi kroczkami. Wielkie skoki dokonują się tylko dzięki Jego łasce, a nie naszym wysiłkom.

Inne artykuły autora

Anioły i demony